Skoro leżą nie używane i zbyt małe dla właściciela, to warto je przerobić i zyskać spodnie dla siebie.
Uszyte z elano-bawełny, więc trochę sztywna-we. Ale jako zapasowe mogą być.
Kieszenie skośne - zostawiłam, zapięcie zamka przeniosłam na prawą stronę-damską.
Góra paska, odszyta do wewnątrz spodni. Krój tym razem własny szkolny, zapomniany.
Przynajmniej po skrojeniu nie skręcają się jak "Capri", które wcześniej szyłam.
Drugie spodnie uszyte według tego samego kroju.
Zimowe z dodatkiem wełny, w cienkie paski.
Z przeróbką spodni przeważnie są problemy, dlatego po spruciu należy je dokładnie sprasować - od środka nogawki do boku, aby nie rozciągnąć ich bardziej. A także sprasować wypchane kolana o ile były spodnie używane. Prasowanie pokaże nam czy jeśli były kanty - to czy będą widoczne, jeśli tak trzeba będzie ułożyć środek nowej nogawki na to samo miejsce. Jeśli nie ma śladów to możemy dowolnie wykorzystać nogawki, na dowolny krój który się na nich zmieści.
Kieszenie, które w nich występują pokazałam w poście "męskie spodnie".
Szycie i korektę tych spodni umieściłam na zdjęciach. Inne korekty są we wcześniejszym poście.
A także u Liliany i Asi. Choć różne są wady to i jest kilka sposobów, aby je zniwelować.
Życzę Wam, aby te udostępnione prace pomogły je zlikwidować.
Dziękuję za odwiedziny i Wasze komentarze. Halina.
Pięknie wyglądasz w obydwu parach spodni! Bardzo podoba mi się krój tych spodni :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Cały czas szukam dobrego kroju, ten szkolny muszę trochę poprawić. Z burdy też muszę poprawić i już nie chodzi tylko o długość. Tak to jest jak człowiek maluczki. Ale wiele też zależy od materiału, ze sztywniejszym zawsze będzie kłopot.:)
UsuńŚwietni wyszły, z czerwoną bluzeczką wyglądają pięknie. Pozdrawiam Halinko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Chciałam tą czerń ożywać trochę, bo z reguły tego koloru nie lubię i mi nie pasuje.
UsuńSą jednak chwile w życiu, że trzeba założyć coś czarnego - niestety. Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę:)
To się nazywa przeróbka ;) Też mi często chodzą takie po głowie, ale potrzebowałabym chyba baardzo dużych spodni ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Nie takich dużych, tylko jeden rozmiar większe dla spodni klasycznych. Chyba, że będą z różnymi cięciami to wtedy duże.:)
UsuńMówią, że lepiej szyć od początku, niż przerabiać ale wyszło świetnie Halinko....ładnie leżą...pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Tak masz rację, najlepiej mieć materiał i z kroić wedle siebie jakie się chce - bez prucia. Bo nie dość, że sprujesz to musisz się z danym krojem zmieścić na tych nogawkach. Miałam odrysowany krój z -burdy klasyka- i właśnie zupełnie inaczej się układały, nie mieściły się. Dlatego zmieniłam na inny krój. Grunt, że wyszły w miarę dobrze. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwspaniale! spodnie bedą już wykorzystane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Na pewno przydadzą się.:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz w tych spodniach. To zdecydowanie Twój fason :-))))
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Też tak myślę, aby wyszczuplić nogi to kant musi być. Tak to jest, gdy człowiek maluczki i jeszcze latka lecą...
OdpowiedzUsuńwyszły rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo:) Starałam się, aby krojem wykorzystać te spodnie.
OdpowiedzUsuń